W polskich mediach było coś w rodzaju kampanii informacyjnej o czerwonej teczce. Mniej mówiono o sytuacji, gdy się nie umiera, lecz fizycznie lub intelektualnie jest się niezdolnym do załatwienia swoich spraw. Ponieważ od lat już spędzam bardzo dużo w domach opieki i urzędach, próbując załatwiać nie swoje sprawy, chcę się z Wami podzielić listą rzeczy, na które warto poświęcić czas dziś, nie za rok:
1. Upoważnienie notarialne do zarządzania majątkiem
2. Upoważnienie do rozliczenia PIT-u w naszym imieniu
3. Upoważnienie w ZUS-ie (ZUS notorycznie odmawia honorowania upoważnień notarialnych)
4. Zdobycie papierowych odpisów aktów stanu cywilnego (sądy nie honorują elektronicznych) i przechowanie ich wraz z aktem własności nieruchomości, legitymacją emeryta/rencisty i historią chorób oraz listą przyjmowanych leków (nie żartuję, lekarz lub sanitariusz Wam podziękuje)
5. W zależności od ogarnięcia, zapisanie hasła do menedżera haseł w jakimś miejscu, gdzie inna osoba może je znaleźć
6. Opcjonalnie: stałe upoważnienie na poczcie do odbierania listów poleconych
7. Ustanowienie pełnomocnika do konta w banku
8. Zostawienie wskazówek na wypadek nie śmierci, lecz demencji lub innego stanu, który nas może pozbawić sprawczości. W szczególności: jeśli zgadzamy się na to, jasne wyrażenie zgody na bycia umieszczonym w domu opieki. Nikomu nie życzę, ale zadajcie sobie pytanie, jakie istnieją alternatywy.
9. Najtrudniejsze: znalezienie osoby lub osób, która w roli tego pełnomocnika wystąpi
Alternatywa jest znacznie gorsza. Po śmierci pewne rzeczy załatwiają się same, ale śmierć mogą poprzedzać lata demencji. Naprawdę nie polecam zostawiać rodziny bez powyższych upoważnień, do trosk medycznych dodamy im trosk biurokratycznych. Warto też dogadać się członkami rodziny, aby zrobili to samo. #śmierć #demencja #OTymSięNieMówi